Mordu dokonano przed ich mieszkaniem w Tereszpolu Zaorendzie. Jóźwiakowscy przygotowali się do przeprowadzki z Tereszpola w okolice Radecznicy. W krytycznym dniu Franciszek Łubiarz przyszedł z butelką wódki pożegnać sąsiada, przyniósł kolejną butelkę, przedłużając pożegnanie, do czasu aż nadjechali gestapowcy. W tym czasie przybył rowerem do Jóźwiakowskiego mieszkający w Lipowcu Kazimierz Olkiewicz "Kozioł", żołnierz AK. Niemcy zaskoczyli wszystkich. Zatrzymanych ustawili w szeregu przed domem. Sytuacja była krytyczna. Nagle "Most" rzucił się do ucieczki, gestapowiec strzelił, Jóźwiakowski padł. W chwilę później zastrzelono Marię Jóźwiakowską. Kazimierza Olkiewicza i Franciszka Łubiarza zabrano do gestapo w Biłgoraju. Tego samego dnia wieczorem zostali oni zwolnieni. Relacje Kazimierza Olkiewicza mówią o tym że Łubiarz w gestapo zachowywał się dość swobodnie, zwracano się do niego po imieniu, a zwolniono ich dlatego by nie zdekonspirować Łubiarza w przypadku uwolnienia tylko jednego.
Siedem tygodni później, 4 października 1943 roku, Stefan Litwin szedł o świcie z kosą w pole po zielonkę dla krów. W sporej odległości od zabudowań zauważył idących przez pola w kierunku wsi Niemców. Natychmiast zawrócił zawiadomił najbliższych sąsiadów ukierunkowując ucieczkę na wschód. Nie wszystkim udało się uciec. Część Tereszpola zwana Zaorendą, miała około trzech kilometrów długości. Efektem obławy były masowe aresztowania. - 1 listopada - relacjonuje Stefan Krzaczek - zostałem mianowany adiutantem komendanta obwodu zamojskiego AK, Stanisława Książka "Wyrwa" i skierowany do wyjaśnienia aresztowań w Tereszpolu. Przyjąłem wówczas pseudonim "Gruda". Tak wiec 7 grudnia udałem się do Tereszpola w celu rozpoznania przyczyn tych aresztowań. Po wielu rozmowach jeden ze starszych gospodarzy zapytany o to, kto sypie?, odpowiedział: "...a może to Górski". Nie bardzo w to wierzyłem przecież Górski był powstańcem śląskim, z drugiej strony wiedziałem, że mój rozmówca to człowiek poważny i odpowiedzialny. Należało to podejrzenie sprawdzić. Postanowiłem Górskiego zabrać nocą do lasu przesłuchać go, a co dalej, to się okaże. Wysłałem Pieczykolana "Broda" do Józefowa do Konrada Bartoszewskiego "Wira" z prośbą pomoc i przysłanie dwóch ludzi. "Brodzie" podałem cel mojego zamierzenia zastrzegając tajemnicę. Nie chciałem narażać miejscowych na ewentualne rozpoznanie w czasie wykonywania zadania. Z Józefowa przybyli Edmund Maśko "Jastrząb' i "Desant". Przystąpiliśmy do działań. Razem z Pieczykolanem ubezpieczałem akcję, dwaj pozostali obudzili Górskiego i zażądali odwiezienia ich do Aleksandrowa. Górska nie chciała puścić męża samego i także wsiadła na furmankę. Na furmance siedziałem na tym samym siedzeniu tyłem do Górskich. W pewnym momencie usłyszałem cichy szept Górskiej "A nie mówiłam ci że będzie źle". W Tereszpolu-Kukiełkach zatrzymał nas ubezpieczający wieś patrol, w którym był Władysław Łazarczyk "Sosna", brat aresztowanego Józefa "Jesion". "To macie tego szpicla co wydał mego brata?" - z tymi słowami na ustach wskoczył na furmankę. W lesie "Sosna" uderzył dwukrotnie Górskiego w twarz. Przerwałem to odciągając Łazarczyka. Górskiemu poleciłem usiąść kilkanaście kroków dalej, Górską - "Broda" i "Jastrząb" - na moje polecenie odprowadzili jeszcze dalej. Zapytałem jak należy rozumieć, że on żołnierz i powstaniec, mógł pójść na współpracę z mordercami. Niech się zastanowi i zrzuci z siebie ten grzech długo milczał zanim zaczął mówić. Słuchałem cierpliwie. Meldunek z przesłuchania napisałem 12 grudnia 1943 roku i wysłałem do oficera wywiadu. "Dnia 4.10.43 roku Schutz-policja, w sile 3 kompanii, otoczyła Tereszpol-Zaorendę spędzając ludzi na plac tartaczny. Zabrali 28 mężczyzn odczytanych z listy. Sprawę prowadzi gestapo. Aresztowani osadzeni zostali na zamku w Lublinie. Dnia 8.10.43 roku Schutz-policja w sile 2 kompanii otoczyła Tereszpol-Kukiełki, zabrała 16 mężczyzn, 11.10.43 r zwolniono 12.W obu przypadkach prowadzono przesłuchania na miejscu wymuszając zeznania katowaniem. Dnia 2.12.43 roku gestapo i kryminalna w sile około 20 ludzi, zaaresztowali o północy 9 mężczyzn i 1 kobietę z terenu całego Tereszpola. Górski Jan przyznał się do współpracy, do sporządzania list aresztowanych, do wskazywania kryjówek ludzkich. Za współpracę dostał 3 m towaru tekstylnego. Do współpracy z Niemcami jak wyznała Górska namówił go rolnik, Kadamus Piotr (s. Józefa i Agnieszki). Jak informował Górski to Kadamus wydal Jóźwiakowskiego Czesława "Mosta" wysyłając do niego z wódką Franciszka Łubiarza. To Kadmus zestawiał listy osób do aresztowania. Miał również w planie oskarżyć nauczycieli pracowników gminy i światlejszych gospodarzy z gminy Tereszpol. Za współpracę otrzymał konia z wozem. Zofia Górska przyznała ze jeździła w czwartki na targ do Biłgoraja i tam przekazywała Niemcom oskarżenia na piśmie. W miniony czwartek przekazała listę, na której było 14 nazwisk, w tym moje." Górscy zostali rozstrzelani. Tej nocy nie mogliśmy zabrać Kadamusa i Łubiarza. Należało ostrzec pozostałych oskarżonych z listy. "Broda" zrobił to w Zaorendzie, "Sosna" w Kukiełkach, ja w Szozdach. Kadamus rano ulotnił się, od tego czasu przebywał w pomieszczeniach żandarmerii w Biłgoraju, palił w piecach rąbał drewno. W połowie czerwca 1944 został ujęty prawdopodobnie w okolicy Budziarzy i zamordowany, pozostałych spotkał podobny los. W lipcu 1952 roku byłem aresztowany przez UB, wspomina "Gruda", miedzy innymi byłem oskarżony o zamordowanie Zofii i Jana Górskich za ich poglądy lewicowe, o co obwiniała mnie ich córka. Kapitan UB Florczak, po złożonych przeze mnie wielu zeznaniach, pojechał do Szozdów, Tereszpola i Zamościa. Po powrocie dał mi do przeczytania pismo UB w Zamościu stwierdzające, że Jan Górski współpracował z okupantem, był widziany w innych miejscowościach w trakcie aresztowań w mundurze żandarma. Ponadto kpt. Florczak poinformował mnie również, że po zlikwidowaniu Górskich ich córka i córka Kadamusa, kontynuowały proceder rodziców, ale sprawa uległa umorzeniu ponieważ w 1944 roku były niepełnoletnie. W relacji tej ograniczyłem się poniektórych faktów w trakcie wyjaśniania przyczyn aresztowań ludności z terenu Tereszpola w 1943 roku, które moim zdaniem są wiarygodne i prawdziwe - podsumował Stefan Kraczek "Gruda". Przedstawione wydarzenia opracowane zostały w oparciu o materiały inż. Jerzego Jóźwiakowskiego autora książki "Armia Krajowa na Zamojszczyźnie".